Chodzić jeszcze nie umie a już po schodach śmiga? To możliwe!
Moje dziecko jest niesamowite. (jak każde dziecko każdej matki). Zaczęły go interesować schody. Na początku zamykałam drzwi a on stopień rączkami badał. Potem zaczął przy tym dolnym stopniu podnosić tyłek. Aż tu nagle jednego dnia podciągnął nogi i zaczął się wspinać.
Ja miałam radochę taką samą jak i on, i asekurując malca żałowałam, że nie mam trzeciej ręki, żeby nagrać.Tak to pewnie bym męża zawołała, ale sama w domu po pracy byłam. No i wchodziłam mozolnie po tych schodach za nim i podziwiałam wysiłek.
Przy każdym stopniu musiał się odwrócić i sprawdzić czy ja go widzę. Bo widownia musi być, cokolwiek by nowego nie robił.
Tak samo mnie zresztą zaskoczył jak rozmawiałam przez skype z teściową. Bawił się synek przy kamerce sorterem rakietą i klocuszkami do niej. Ja rozmawiałam (patrz - chwaliłam małego na schodach) kiedy ten nagle wziął kwadracik i wsadził go w odpowiednie miejsce. Nie przepchnął do końca, ale sam klocek wlazł. Dumny był jak sto pięćdziesiąt. Ale następne klocki już nie wchodziły tak łatwo. Jednak teraz nie daje spokoju sorterowi i maltretuje go dzień w dzień.
Kłopotliwe jest tylko to, że kiedy syn zaczyna się bawić, to zapomina o całym świecie. A jak jeszcze w między czasie jest pampers do przebrania to wręcz jest krzyk i lament.
No i przez te nowości zaczął się w nocy budzić. I płakać. I co tu z takim brzdącem począć?
Kochać! Tylko kochać i podziwiać.
Kochać i podziwiać a jakże:D ja żałuję, że ludzkie oko nie ma możliwości nagrywania i robienia zdjęć:) To by była dopiero opcja:D
OdpowiedzUsuńU Nas schody są numerem jeden już od kilku tygodni, natomiast sortera synek jeszcze nie ogarnia ;)
OdpowiedzUsuńGratulujemy nowych umiejętności :)
OdpowiedzUsuńOj tak, schody są wielce interesujące :) Taki typowy frazes - ale jeśli nie masz bramek to musisz mieć teraz oczy wokół głowy ;)