Kiedy obudziłam się w sobotę rano, zobaczyłam przed sobą twarz małego szkraba. Mówił mama i zamierzał przejść przeze mnie na drugi koniec łóżka. Przyniósł go tata, który ewakuował się do niego po siódmej i tam został. Była ósma rano a ja wyspana. Aż dziwne, że to piszę, ale naprawdę byłam wypoczęta w sobotę rano! Kiedy wstałam z łóżka to mój szkrab był już na ziemi i leciał w stronę pokoju. Był czas na poranne mleczko więc synuś stanął przy krzesełku na którym siedzi jak pije i czekał aż któreś z nas go tam wsadzi. Kiedy dostał mleko to szczęśliwie zapatrzył w telewizor. Chyba leciał "Ogród Pana Warzywko".
A ja mogłam się spokojnie umyć i ubrać co idealnie przygotowało mnie na resztę dnia.
Cały dzień jeździliśmy po sklepach ale dzięki temu w końcu kupiłam coś dla siebie. Byłam biedna w spodnie. Miałam dwie pary i to jedne za szerokie. No to teraz mam sześć. Tylko się cieszyć, zwłaszcza, że dokupiłam też torebkę. Mąż sam ją wypatrzył.
Ponieważ torebka już z angielskiego "Charity Shop" czyli tak jakby z lumpa to jeszcze dla synka znalazłam spodnie dresowe i bluzkę z napisem "Mummy Little Star". Dumna z siebie i zadowolona spędziłam miło ten dzień.
A w niedzielę...
A w niedzielę z małym szkrabem ubrałam choinkę. Małą co prawda bo jego wzrostu, ale ile przy tym frajdy i radości było. Musiałam mu tylko oddać dwie bombki bo bardzo się synkowi spodobały a bez nich to w płacz straszny wpadał. Mały szantażysta.
I zanim ktoś zapyta. Tak, ja już taka jestem, że choinka stoi już u mnie pierwszego grudnia. JA po prostu uwielbiam świąteczne dekoracje! I okazuje się, że mój mały szkrab też.
Niedziela niestety skończyła się płaczem. Było obcinanie włosów a synek ego wyjątkowo nie lubi. Płakał, płakał a potem wyglądał jak mały wilkołak bo włoski wpadły wszędzie. Zaraz poszedł się kąpać i humor się poprawił. Ale co popłakał to popłakał.
Także weekend był zajęty ale bardzo owocny. Zwłaszcza, że mały opanował nowe słowo: DAJ. I używa go do wszystkiego w połączeniu z palcem wskazującym. Nie wiem tylko gdzie się tego nauczył...
KĄCIK MAMY:
Dwa tygodnie pracy i mam wolne aż do Nowego Roku! Nie mogę się doczekać!
Zamówiłam także prezent gwiazdkowy. Ciężarówkę do klocków z Mega Blocks. I sorter.
Także teraz tylko myślę co ugotuję i upiekę na Wigilię. Jakaś niezdecydowana jestem.
Bo mam problem z bigosem. Jakoś nigdy mi nie wychodzi jak powinien.
Gratuluję udanych zakupów :) A co do bigosu i innych świątecznych potraw, to podziwiam - ja w kwestii świąt jestem kulinarną nogą... Bigosu to bym się chyba nie podjęła, za to mogę piec wszelkie ciasta, barszczyk też zrobię :)
OdpowiedzUsuń