Odpoczynek

Odpoczynek

sobota, 14 grudnia 2013

Mama poobijana!

"Ćśśśśś! Powiem wam coś. Tak żeby mama nie słyszała. Wiecie ile ja mam roboty z usuwaniem tych wszystkich moich zabawek z mamy drogi? Albo z uważaniem, żeby mama na mnie nie wpadła? Mówię wam. Cały dzień zajęty." - powiedziałby mój syn gdyby mógł.

Tak to już ze mną bywa, że chyba od urodzenia mam problem z równowagą i uważaniem na siebie. Z natury jestem już i tak zapominalska i roztrzepana. I poobijana. Często zapominam też gdzie leżą klucze, wyjąc mięso do rozmrożenia na obiad, wyjąc ciuchy z pralki czy nawet wziąć kanapki do pracy. Nie ma dnia, żebym gdzieś się nie uderzyła a z siniakami jestem spokojnie zaznajomiona.


Pamiętam jak byłam młodsza i jeszcze chodziłam do szkoły to moja M zawsze chodziła za mną i wciąż słyszałam: "Kanapki wzięłaś? Bilet masz? Zeszyty są? Masz tą spinkę dla koleżanki?" A ja zdenerwowana odpowiadałam, że "Taaaaak, mam wszystko!" Po czym za rogiem słyszałam głośny krzyk: "A komórka?".
Tak. Komórki zapomniałam.
Czasami cofałam się do domu po przybory higieniczne bo mimo, że brzuch bolał a ja musiałam wyjść to i tak zapominałam.
Kiedy poznałam swojego przyszłego męża to w stanie upojenia i zauroczenia zapominalstwo sięgnęło zenitu.
Nawet wtedy cała w siniakach chodziłam, bo futryny i klamki na mnie naskakiwały (do dziś to robią - uwzięły się).
Jest nawet takie zabawne zdarzenie:
Odprowadzałam swojego teraz już męża do drzwi wyjściowych. Stanęłam już na schodach na zewnątrz a on już był w połowie drogi do ulicy kiedy się obejrzał. Chciałam mu zaimponować i zamachnąć włosami do tyłu tak jak czasem robią kobiety na filmach. Moja głowa spotkała się z drzwiami. Solidnie przysadziłam. Prawie zemdlałam! Mąż (wtedy jeszcze chłopak) przez śmiech mnie łapał bo podbiegł..

Kiedyś też biegłam do samochodu męża ze sklepu w zimie. Siedział za kierownicą i kiwał mi na parkingu. Nie zauważyłam zamarzniętej kałuży. No to dlaczego nie miałabym się przewrócić? Obcas pooooojechał a ja usiadłam na cztery litery. W jednym momencie mąż śmiał się do mnie a w drugiej mnie nie widział (tak mi opowiadał). Tyłek bolał jak nie wiem co.

Jak zostałam matką to stałam się trochę bardziej zorganizowana. Staram się niczego nie zapominać. Mam też kalendarz i terminarz. Staram się wszystko zapisywać. No właśnie. Staram się. Bo zapominam czasem też zapisać!

Nie dalej jak trzy dni temu pojechałam przez salon na synka samochodzie. Wcale nie takim małym zresztą, więc nie wiem jak go mogłam nie zauważyć. Włażenie bosą stopą na klocki to moja specjalność. Nawet układanie z synkiem klocków to czasami dla mnie katastrofa.

Przyglądam się synkowi i widzę czasem jak plącze się o własne nogi. Przewraca, uderza bądź czasami nawet sam ugryzie (jak ząbkuje to trzyma rączkę w buzi i czasem się tam chapnie). W nocy tańczy przez sen po całym łóżku i z pokoju słychać tylko ciche uderzenia o szczebelki.
A mi pozostaje jedynie pytać: On tak tylko ze względu na wiek, czy może odziedziczył to po mnie?
Oby nie!

1 komentarz:

  1. haha, no jakbym o sobie czytała :) też wiecznie w coś wlezę, uderzę a P. wtedy pyta, czy mnie przy tym nie było ;) no gapa ze mnie :) Ale zapominanie to już nie moja domena, w tej kwestii jestem bardzo uważna :)

    OdpowiedzUsuń