Post na szybko, bo znowu coś nowego sie wydarzyło w tym króciutkim życiu mojego synka. Ja coś czułam, że od paru dni na coś się szykuje. Do czegoś przygotowuje. Ale nisepodzianka była ogromna.
Synek nauczył się wspinać! Miał z tym nie lada problem bo chciał się dostać do paru miejsc ale nie mógł. No to teraz może. I ja mam kłopot.
Bo gdzie ja schowam te wszystkie rzeczy które mogą go skaleczyć, spaść czy potłuc? Miałam takie fajne miejsce przy szafie. Zasłonięte pudłami na moje szpargoły do szydełkowania i wyszywania. A teraz muszę i to usunąć, bo jak wespnie mi się na te pudła, to jeszcze sobie tylko guza nabije.
No i trzeba też być świadomym, że ucieczka z łóżeczka może być już tylko kwestią czasu... . Oj czekają mnie pracowite dni.
Ale co by nie powiedzieć, jestem dumna.
PS. Wczoraj było Halloween i świętowaliśmy je z synkiem. Miał kostium i koszyczek na słodycze. Cały był zapełniony po przechadzce. A synek szczęśliwy. On jeszcze nie wie o co chodzi ale bardzo mu się podobało.
Halloween uważam za nieszkodliwe święto. Nie potrzebuję przygotowań na Wszystkich Świętych. Bo pewnie i tak bym nie poszła (nie mam jak, mieszkam w Anglii). Wolę w ten dzień zapalić świecę w domu a na cmentarz pójść kiedy będzie spokojnie. Bo nie lubię tego zaduchu na cmentarzu, tej zazdrości bo ona ma lepszy znicz/kwiaty, czy tej mszy w tym zimnie. Ja na cmentarz chodzę do bliskich kiedy jest cicho i spokojnie. Mogę wtedy podumać i powspominać o zmarłym a nie o tym, że ktoś jest lepiej czy gorzej od kogoś ubrany. A na mszę mogę pójść do kościoła. Nawet mogę zamówić mszę w intencji zmarłych. Synkowi też wolę wszystko wytłumaczyć na spokojnie i nie muszę go zrażać godzinnym postojem w zimnie i duchocie ciężkich perfum.
Tak już mam. I tak jak w opisie - tak zapamiętałam Wszystkich Świętych jako dziecko. I wolałabym tego oszczędzić mojemu maluszkowi. Pójdziemy na cmentarz w wakacje (będę w Polsce) to wtedy postaram się coś wytłumaczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz