Odpoczynek

Odpoczynek

środa, 20 listopada 2013

Babcia przyjechała!

Babcia trafiła do Anglii w zeszłą sobotę. Szczęśliwie doleciała i nocowała u brata męża. Na drugi dzień robiłam obiad dla całej rodziny u nas by babcia zobaczyła się z wnukiem. I oswoiła się z nim tak samo jak on musiał oswoić się z babcią. Chociaż przecież często ją przez internet widział. Ale to nie to samo.

Podczas pierwszych dziesięciu minut nie mogłam nic zrobić bo synek przylgnął do mojej nogi i do mnie ogółem. Potem został obłaskawiony przez rodzinkę trzema kinder niespodziankami. I myślę, że te czekoladowe jajka oraz kilka minut wyglądania zza moich pleców przesądziły o wszystkim. Synuś obdarzył babcię jednym z jego pięknych uśmiechów i poszedł się bawić do wujka.
Kiedy zebrał się czas wyjazdu babcia z nami została (odwieźliśmy ją przed czasem snu synka) i poszła z nami na spacer na plac zabaw. Zimno, że hej ale synek szczęśliwy. Wszystko babci pokazywał. I opowiadał. Po swojemu ale jednak.
Od tamtego dnia babcia jest u nas prawie codziennie przez większość dnia. A potem jedzie a ja kładę syna spać.

Ale ile się przez ten czas zmieniło. Nastąpił spory skok do przodu. Babcia nauczyła na przykład wytykać język. Albo wycierać nosek chusteczką. Tata otrzepywać ręce. A mama przybijania piątki.
Wyszły dwa zęby nad dziąsło i dwa następne idą. Synek mówi już parę wyrazów. Na przykład: AJO to balon,  PAPACI to papa, BJE to klocki. Umie też NIE (ne!), TAK(ta) i DAJ. O MAMA i TATA nie wspominam. Wychodzi mu nawet BAPCIA (babcia).
Małego naszła ochota na rysowanie i sortowanie klocków. I piłkę. Jak on uwielbia grać w piłkę.
Aaaaa i mamy katar.


Z ciekawych rzeczy też: Synek uwiesił się na umywalce i machał nóżkami. A byłam obok niego. Odkręcałam w wannie wodę. I nie zdążyłam zapobiec. On miał zabawę a ja oczami wyobraźni widziałam wybite ząbki albo guza.
No i wspiął się sam na łóżko.
Czyżby się zaczynał ten intensywny okres w moim życiu?

KĄCIK MAMY:
Nie mam już pomysłów na obiady. Jeśli ktoś chciałby się podzielić jakimś przepisem to będę wdzięczna.

Latanie za synem wyciska moją energię jak sokownik pomarańczę. Odkąd przyjechała babcia to jest bardziej aktywny. Babcia pojedzie a ja zostanę z tą aktywnością. Czeka mnie chyba utrata wagi.

Z seriali oglądam aktualnie Raising Hope. A z literatury: "Nawałnicę Mieczy: Stal i Śnieg" Georga R.R. Martina. Swoją drogą ciekawe zjawisko wystąpiło w Polsce. Wydawca nie mógł wydać książki tak jak za granicą w jednej części. Tylko jedną większą podzielił na dwie mniejsze. Czyli następna do czytania w kolejce jest: "Nawałnica Mieczy: Krew i Złoto" I zamiast za jedną książkę płacimy za dwie. Sprytne nie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz