Mama to chyba oszalała! Za każdym razem jak mnie kąpie, czy przebiera mi pampersa to atakuje moje stópki. Całuje je, niucha, łaskocze i przytula. Na początku byłem bardzo zdziwiony! A teraz mnie to strasznie bawi. Już jak widzę, że są skarpetki zdejmowane to się uśmiecham bo wiem co będzie. A najlepsze, że tata robi to samo! A potem jeszcze tak mi ręką przesuwa po brzuchu i mówi: "gili, gili".
A ja nie wiem czemu ale nie mogę się przestać śmiać! Mama mówi na te moje śmiechy: Łaskotki.
To jest w sumie fajne, ale rodzice nie rozumieją jednego:
- Ja chcę ślinić i jeść moje stópki! Są ciekawe i naprawdę warte mojej uwagi! To dlatego kiedy tylko mogę, zrzucam skarpetki! Zapamiętajcie! Przede wszystkim te stópki są moje!
No, a teraz mamo pocałuj paluszki! O!
KOMENTARZ MAMY:
Stópki synka to temat długi i szeroki. Uważam, (jak każda matka o swoim dziecku), że mój synek jest najsłodszy i najcudowniejszy ze wszystkich. I odziedziczył po mnie łaskotki. Uwielbiam patrzeć jak się śmieje i z radości sam podaje mi stópki czasami do łaskotania. Uwielbiam dać buziaka w piętkę i mówić synkowi, że go kocham. A n uwielbia też swoje stópki jeść. I to katorga przebierać małego brzdąca mającego swoje stópki w buzi i nie chcącego ich oddać. Oj ile ja razy musiałam zaśpiewać mu piosenkę, żeby chociaż na chwilkę o nich zapomniał. Bo piosenkę uwielbia i go zawsze uspokaja.
Dzięki wam twórcy za Popeye'a, dzielnego marynarza i jego pieśń!
Uwielbiam Was czytać! :)
OdpowiedzUsuńA stópki maluchów są tak słodkie, że nie znam nikogo, kto by się im oparł ;)
Moja też uwielbia całuski w stópki :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Versatile Blogger Award.
OdpowiedzUsuńSzczegóły u mnie: http://9-miesiecy.blogspot.com/
Pozdrawiam!