Mama od pewnego czasu fascynuje się moimi włosami. Mówi, że z tyłu i po bokach na główce mam takie wytarte, a na czubku głowy to już taaakie długie są. A ja się zastanawiam: Włosy to dziwna rzecz. Moje nie są interesujące bo ich nie widzę, ale za to tata to inna sprawa. Takie ciemne, króciutkie, gilają w rękę. Aż się chce pogłaskać.
Ale prawdziwy raj dla moich rączek i twarzy to włosy mamy. Taaaaaaakie długie i tak ślicznie falują nade mną przy przebieraniu pieluchy. Jak je tylko widzę, to czuję niezwykle silną potrzebę spróbowania ich! Szybko więc łapię włosy w swoją piąstkę i kieruję do swojej buźki. A mama piszczy.Ja wiem, że to na pewno z radości! Tylko nie wiem czemu, zaraz zabiera mi włosy z ręki i mówi, że nie wolno, bo to boli. A tam, na pewno nie boli.
Mam też na mamę sposób jak jestem u niej na rękach. Mama ma przeważnie zrobionego kitka ( wiem, wiem, dziwna nazwa - mama mówi na to kitek ). A ja zaczynam ją rączkami gilać po szyi. Tam zawsze jakieś włoski się znajdą, bo do kitka niedaleko. Ach, mam marzenie. Żeby tata miał takie włosy! To bym miał ciągnięcia!
KOMENTARZ MAMY:
Mogę napisać tylko jedno: AŁA!
Odpoczynek
poniedziałek, 28 stycznia 2013
niedziela, 20 stycznia 2013
Stópki i Popeye!!!!!
Mama to chyba oszalała! Za każdym razem jak mnie kąpie, czy przebiera mi pampersa to atakuje moje stópki. Całuje je, niucha, łaskocze i przytula. Na początku byłem bardzo zdziwiony! A teraz mnie to strasznie bawi. Już jak widzę, że są skarpetki zdejmowane to się uśmiecham bo wiem co będzie. A najlepsze, że tata robi to samo! A potem jeszcze tak mi ręką przesuwa po brzuchu i mówi: "gili, gili".
A ja nie wiem czemu ale nie mogę się przestać śmiać! Mama mówi na te moje śmiechy: Łaskotki.
To jest w sumie fajne, ale rodzice nie rozumieją jednego:
- Ja chcę ślinić i jeść moje stópki! Są ciekawe i naprawdę warte mojej uwagi! To dlatego kiedy tylko mogę, zrzucam skarpetki! Zapamiętajcie! Przede wszystkim te stópki są moje!
No, a teraz mamo pocałuj paluszki! O!
KOMENTARZ MAMY:
Stópki synka to temat długi i szeroki. Uważam, (jak każda matka o swoim dziecku), że mój synek jest najsłodszy i najcudowniejszy ze wszystkich. I odziedziczył po mnie łaskotki. Uwielbiam patrzeć jak się śmieje i z radości sam podaje mi stópki czasami do łaskotania. Uwielbiam dać buziaka w piętkę i mówić synkowi, że go kocham. A n uwielbia też swoje stópki jeść. I to katorga przebierać małego brzdąca mającego swoje stópki w buzi i nie chcącego ich oddać. Oj ile ja razy musiałam zaśpiewać mu piosenkę, żeby chociaż na chwilkę o nich zapomniał. Bo piosenkę uwielbia i go zawsze uspokaja.
Dzięki wam twórcy za Popeye'a, dzielnego marynarza i jego pieśń!
A ja nie wiem czemu ale nie mogę się przestać śmiać! Mama mówi na te moje śmiechy: Łaskotki.
To jest w sumie fajne, ale rodzice nie rozumieją jednego:
- Ja chcę ślinić i jeść moje stópki! Są ciekawe i naprawdę warte mojej uwagi! To dlatego kiedy tylko mogę, zrzucam skarpetki! Zapamiętajcie! Przede wszystkim te stópki są moje!
No, a teraz mamo pocałuj paluszki! O!
KOMENTARZ MAMY:
Stópki synka to temat długi i szeroki. Uważam, (jak każda matka o swoim dziecku), że mój synek jest najsłodszy i najcudowniejszy ze wszystkich. I odziedziczył po mnie łaskotki. Uwielbiam patrzeć jak się śmieje i z radości sam podaje mi stópki czasami do łaskotania. Uwielbiam dać buziaka w piętkę i mówić synkowi, że go kocham. A n uwielbia też swoje stópki jeść. I to katorga przebierać małego brzdąca mającego swoje stópki w buzi i nie chcącego ich oddać. Oj ile ja razy musiałam zaśpiewać mu piosenkę, żeby chociaż na chwilkę o nich zapomniał. Bo piosenkę uwielbia i go zawsze uspokaja.
Dzięki wam twórcy za Popeye'a, dzielnego marynarza i jego pieśń!
poniedziałek, 14 stycznia 2013
Nie!
Obudziłem się dziś na nie. Mama daje mi butlę z mlekiem ale ja nie chcę pić w takiej pozycji, dlatego się kręcę i marudzę. Tata przebrał mi pampersa, ale nie podoba mi się, że mnie z powrotem ubiera.
O zabawka! Grzechotka! Jaka faj... Nie chcę! Nie podoba mi się, nie i już!
Na ręce mamo, na ręce!
Jak miło.... . Nie, coś jest nie tak! Źle mnie trzymasz mamo! Inaczej! Nie przytulaj, nie całuj! Nie! Nie chcę na rękach, chcę do taty. U taty fajnie!
Mmm, u taty. Nie tato, nie chcę, żebyś mnie przytulał! Nie chcę buziaków! Nie tańcz ze mną, nie mów do mnie! Najlepiej posadź w foteliku - trzęsiawce!
Nie! Niewygodnie! Chcę zabawkę! Albo nie, książeczkę chcę!
Nie podoba mi się, nie chcę książeczki!
Uuuuuuahhhhhh. Ziewam? No i co z tego? Nie! Nie chcę spać! Nie a ręce! Będę płakał!
- Łeeeeeeeee!!!!!!!!!
W sumie mama buja, chyba się zdrzemnę. Mphhhhh....
-Łeeeeeeeeee!!!!!! - mama mówi, że spałem tylko pół godziny. No to co! Nie chcę spać i już! Nie i koniec!
KOMENTARZ MAMY:
Czasem są w domu takie dni, że wszystko jest na nie. I choć nie wiem jak bym ze skóry nie wychodziła to i tak będzie źle. Nakarmiony, przebrany, brzuszek nie boli, ciepło jak zawsze, gorączki nie ma, my jesteśmy chętni do zabawy, na spacer, cokolwiek. A tu trafiamy na mur. A potem synek budzi się co pół godziny i zaczyna się wszystko od nowa. Są takie dni i nic nie poradzę. Trzeba się uzbroić w cierpliwość i przetrwać.
Tylko czasem ciężko. Dobrze, że jest mąż. Nawet jeśli akurat w pracy, to przez telefon pocieszy i dostarczy nowe pokłady cierpliwości. Kocham go za to!
O zabawka! Grzechotka! Jaka faj... Nie chcę! Nie podoba mi się, nie i już!
Na ręce mamo, na ręce!
Jak miło.... . Nie, coś jest nie tak! Źle mnie trzymasz mamo! Inaczej! Nie przytulaj, nie całuj! Nie! Nie chcę na rękach, chcę do taty. U taty fajnie!
Mmm, u taty. Nie tato, nie chcę, żebyś mnie przytulał! Nie chcę buziaków! Nie tańcz ze mną, nie mów do mnie! Najlepiej posadź w foteliku - trzęsiawce!
Nie! Niewygodnie! Chcę zabawkę! Albo nie, książeczkę chcę!
Nie podoba mi się, nie chcę książeczki!
Uuuuuuahhhhhh. Ziewam? No i co z tego? Nie! Nie chcę spać! Nie a ręce! Będę płakał!
- Łeeeeeeeee!!!!!!!!!
W sumie mama buja, chyba się zdrzemnę. Mphhhhh....
-Łeeeeeeeeee!!!!!! - mama mówi, że spałem tylko pół godziny. No to co! Nie chcę spać i już! Nie i koniec!
KOMENTARZ MAMY:
Czasem są w domu takie dni, że wszystko jest na nie. I choć nie wiem jak bym ze skóry nie wychodziła to i tak będzie źle. Nakarmiony, przebrany, brzuszek nie boli, ciepło jak zawsze, gorączki nie ma, my jesteśmy chętni do zabawy, na spacer, cokolwiek. A tu trafiamy na mur. A potem synek budzi się co pół godziny i zaczyna się wszystko od nowa. Są takie dni i nic nie poradzę. Trzeba się uzbroić w cierpliwość i przetrwać.
Tylko czasem ciężko. Dobrze, że jest mąż. Nawet jeśli akurat w pracy, to przez telefon pocieszy i dostarczy nowe pokłady cierpliwości. Kocham go za to!
niedziela, 6 stycznia 2013
Znowu mamo? Niespodzianka!!!!
Mama dziś znowu mi coś oznajmiła. Wraca jutro do pracy. Mówi, że na stałe. Cokolwiek to oczywiście znaczy. Ale już wiedziałem, że mamy nie będzie cały dzień. Dopiero, kiedy zacznie się robić ciemno to tata ubierze mnie, wsadzi w siodełko i zawiezie do takiego jednego miejsca. Zawsze stajemy tam gdzie jest dużo samochodów i tata czeka ze mną na dworze, żeby mama mogła mnie wziąć do swojego wozidełka. A potem jadę do domku i jestem tylko z mamą. Wiem, bo już tak robili ze mną wcześniej. Przed tą choinką. Mama mówiła mi, że będzie za mną tęsknić w dzień i, że mam być grzeczny dla tatusia. Postanowiłem więc mamie zrobić jeszcze dziś wieczór niespodziankę. Posadziła mnie w moim siedzonku do zabawy a ja dźwignąłem się i usiadłem. Mówię wam: takiego pisku to ja już naprawdę dawno nie słyszałem. Mama zaraz wołała tatę i z uśmiechem na twarzy pokazała mu mnie. Chyba zrobiłem tą niespodziankę co miałem.
Swoją drogą wszystko jest teraz ciekawsze! Inaczej wszystko widać. Teraz to ja już rozumiem czemu mama z tatą tyle siedzą zamiast leżeć na pleckach i na brzuszku. Muszę to częściej robić.
KOMENTARZ MAMY:
Jestem jak zwykle dumna z synka. Zrobił mi bardzo wielką niespodziankę tym siedzeniem. I cieszę się, że zrobił to przed moim powrotem do pracy bo mogłam zobaczyć jego pierwsze samodzielne siedzenie na żywo. Najpiękniejszy prezent dla mamy.
Ja mam dla niego gorszy. Szkoda mi synka. W piątek szczepienie...
Swoją drogą wszystko jest teraz ciekawsze! Inaczej wszystko widać. Teraz to ja już rozumiem czemu mama z tatą tyle siedzą zamiast leżeć na pleckach i na brzuszku. Muszę to częściej robić.
KOMENTARZ MAMY:
Jestem jak zwykle dumna z synka. Zrobił mi bardzo wielką niespodziankę tym siedzeniem. I cieszę się, że zrobił to przed moim powrotem do pracy bo mogłam zobaczyć jego pierwsze samodzielne siedzenie na żywo. Najpiękniejszy prezent dla mamy.
Ja mam dla niego gorszy. Szkoda mi synka. W piątek szczepienie...
wtorek, 1 stycznia 2013
Wigilia? Nowy Rok?
24 Grudnia:
Mama mnie dziś wieczorem zaskoczyła! Tak się ładnie ubrała i tyle jedzonka postawiła na stół. Tata też wyglądał super - nawet ja zostałem ubrany w takie dziwne, śmieszne spodnie z szelkami! I potem Usiadłem na krzesełku i nawet mama włączyła mi na chwilkę bajeczkę! Potem mama z tatą podzielili się takim białym czymś co mam nazywała opłatkiem i zasiedli do stołu. Zjedli dosyć szybko bo nawet nie zdążyłem porządnie pomarudzić... . Potem szybko mnie ubrali i zabrali do wujka. To brat taty. Ale co to brat to ja nie wiem. Choć mama mówi czasami, że będę miał brata albo siostrzyczkę kiedyś. obaczymy co to będzie.
U wujka pobawiłem się troszkę no a na stole było ciasto! Dużo ciasta! Mama zawsze mi mówi, że będę kiedyś jadł takie coś i mi będzie bardzo smakowało! Ostatnio bardzo mnie interesuje jedzenie bo ja już dostaje takie coś! Tylko niestety to inaczej wygląda, bo takie paćkowate trochę. Ale smaczne no!
25 Grudnia:
Tata z mamą wzięli mnie na imprezę do innego wujka. Ale przedtem byłem u mojej cioci koleżanki, z którą uwielbiam gadać i dostałem książkę! Taką z bajeczkami! Mama! Będziesz mi w domku czytać!
No, na imprezie dużo ludzi się zjechało ale fajnie było, bo wszyscy mnie chyba na rękach mieli. Uwielbiam jak zwracają na mnie uwagę. A potem poszedłem spać i niewiele więcej pamiętam.
26 Grudnia:
Siedzieliśmy w domku. Wszystko było jak dawniej, tylko, że mama wciąż mówiła, że to są jeszcze święta. Dziwne to.
31 Grudnia/ 1 Stycznia:
Ale mnie coś obudziło! Takie Łubudu! Nie, nie płakałem. Jestem dzielnym chłopczykiem! Mama z tatą stali przy łóżeczku z kieliszkiem w ręku i życzyli mi szczęśliwego nowego roku. A c to ten nowy rok? Nie wiem.
Ale wiem co to to Łubudu. To fajerwerki! Już jedne takie przeżyłem. No nic. Chcę butlę i spać.
KOMENTARZ MAMY:
Zapisek jest w postaci dzienniczka, bo nie było czasu by cokolwiek napisać. Pierwsze święta z maluchem były cudne. Nigdy nie czułam takiej ekscytacji i radości. A sylwester? Magiczny, mimo iż spędzony w domu. Będę jeszcze długo wspominać ten czas, zwłaszcza, że synuś dziś, w Nowy Rok nauczył się czegoś nowego i bardzo ważnego. ( o tym będzie następna notka ). Oby tak dalej.
Mama mnie dziś wieczorem zaskoczyła! Tak się ładnie ubrała i tyle jedzonka postawiła na stół. Tata też wyglądał super - nawet ja zostałem ubrany w takie dziwne, śmieszne spodnie z szelkami! I potem Usiadłem na krzesełku i nawet mama włączyła mi na chwilkę bajeczkę! Potem mama z tatą podzielili się takim białym czymś co mam nazywała opłatkiem i zasiedli do stołu. Zjedli dosyć szybko bo nawet nie zdążyłem porządnie pomarudzić... . Potem szybko mnie ubrali i zabrali do wujka. To brat taty. Ale co to brat to ja nie wiem. Choć mama mówi czasami, że będę miał brata albo siostrzyczkę kiedyś. obaczymy co to będzie.
U wujka pobawiłem się troszkę no a na stole było ciasto! Dużo ciasta! Mama zawsze mi mówi, że będę kiedyś jadł takie coś i mi będzie bardzo smakowało! Ostatnio bardzo mnie interesuje jedzenie bo ja już dostaje takie coś! Tylko niestety to inaczej wygląda, bo takie paćkowate trochę. Ale smaczne no!
25 Grudnia:
Tata z mamą wzięli mnie na imprezę do innego wujka. Ale przedtem byłem u mojej cioci koleżanki, z którą uwielbiam gadać i dostałem książkę! Taką z bajeczkami! Mama! Będziesz mi w domku czytać!
No, na imprezie dużo ludzi się zjechało ale fajnie było, bo wszyscy mnie chyba na rękach mieli. Uwielbiam jak zwracają na mnie uwagę. A potem poszedłem spać i niewiele więcej pamiętam.
26 Grudnia:
Siedzieliśmy w domku. Wszystko było jak dawniej, tylko, że mama wciąż mówiła, że to są jeszcze święta. Dziwne to.
31 Grudnia/ 1 Stycznia:
Ale mnie coś obudziło! Takie Łubudu! Nie, nie płakałem. Jestem dzielnym chłopczykiem! Mama z tatą stali przy łóżeczku z kieliszkiem w ręku i życzyli mi szczęśliwego nowego roku. A c to ten nowy rok? Nie wiem.
Ale wiem co to to Łubudu. To fajerwerki! Już jedne takie przeżyłem. No nic. Chcę butlę i spać.
KOMENTARZ MAMY:
Zapisek jest w postaci dzienniczka, bo nie było czasu by cokolwiek napisać. Pierwsze święta z maluchem były cudne. Nigdy nie czułam takiej ekscytacji i radości. A sylwester? Magiczny, mimo iż spędzony w domu. Będę jeszcze długo wspominać ten czas, zwłaszcza, że synuś dziś, w Nowy Rok nauczył się czegoś nowego i bardzo ważnego. ( o tym będzie następna notka ). Oby tak dalej.
A dla Was wszystkich spóźnione, ale szczere życzenia:
Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)