No i miałem rację. Już wylądowałem w samochodzie. Ostatnio jeździ mama. Chyba ma nowe wozidełko bo trzęsie tak jakoś inaczej, no i ja z nią siedzę z przodu. Ale fajnie jest. No, i znowu się zatrzymujemy! Mamo, jedź!!!
Hmphmph! Wyciągają mnie już. Chyba przysnąłem. Ale to nie jest dziwne, tak fajnie szumiało, że każdemu by się chciało.
No tak, już wchodzimy do sklepu. Średnio lubię tutaj być. Z jednej strony mnóstwo nowych rzeczy widzę ale z drugiej ten hałas i ci inni ludzie.. . Czasem ktoś zagląda do mnie i coś mówi! Mamo, czemu ta pani do mnie gada?
Po powrocie ze sklepu wcale nie jest lepiej. Nie wiem co się dziś dzieje, ale rodzice zachowują się trochę jakby się za dużo kofeinki napili, jak to zawsze mamusia mówi. Mama ruszyła pod prysznic a tata mnie karmi. Potem mama wychodzi spod prysznica i suszy włosy. Jak ja lubię ten dźwięk! Mamo susz, susz! A ja sobie odpocznę, bo nawet nie wiecie jaka to ciężka praca to jedzenie mleczka!
Yyyyyyy! A co ta mama robi? Co to te kolorki na oczach? Mamo? Co? Malujesz się? A pokaż! Ja sobie z chęcią popatrzę na to co robisz. Aaaa, co to ten pędzelek? Po co to? Mama nie wsadzaj sobie do oka! Oj!
Kreseczka, a po co to? Dziwne!
A teraz ta szczoteczka! Znowu przy oku! Biedna mama... .
Już wam, moi kochani rodzice obiecuję! Ja się malować nie będę, o!
A teraz standardowo, ubieranie mnie sadzanie w foteliku.