Rodzice dzień po chrzcinach zabrali mnie do rodziny mamy. Bawiłem się naprawdę dobrze, bo każdy chciał mnie wziąć na ręce i się ze mną bawić. Mama sama mówiła, że chociaż raz napije się gorącej kawy! A wypiła aż dwie! Tata się śmiał, że mama to tak na zapas pije.
Na drugi dzień pojechaliśmy do mojego dziadka. Nie było go w domu, bo jeszcze nie wrócił z pracy ale za o był ten wujek co jest moim chrzestnym. Pogilał, pobawił się, pogadał. Fanie było. Nawet mi zdjęcia robili na kocu! Ale ja byłem model! Mówię wam!
A potem mama mnie wzięła na ręce. Bawiłem się jej włosami a potem postanowiłem ugryźć w rękę. Zrobiłem wielki zamach główką i zrobiłem: Hap!!!
I mama od razu krzyknęła: Ała!!!
A potem poszło już szybko. Mama poprosiła o łyżeczkę i postukała mi w dziąsełko. I usłyszała: Stuk.
Jest. Ząbek.
I już wiem co mnie tak bolało i swędziało. I wiecie co? Teraz będę wszystkich gryzł. A co!
A jak tata wszedł do pokoju to czekała już na niego mama i ze łzami radości w oczach powiedziała: Wisisz mi nową sukienkę. Mamy zęba!
KOMENTARZ MAMY:
Ząbek pojawił się znienacka i właściwie nie wiadomo kiedy. Ale szczęściem trafiłam go ja, mama. Synek ani nie marudził, ani nie miał temperatury... . Tylko mniej jadł. A tu coś takiego... .
Ten wyjazd do Polski obfitował w same niespodzianki! Co chwilę coś nowego.
Nie, przy dziecku nie da się nudzić.
Oby wszystkie zęby tak wychodziły ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję ząbka! :) I tego bezproblemowego pojawienia się ;)
OdpowiedzUsuńGratulujemy! i nie pogryź tam rodziców za bardzo ;)
OdpowiedzUsuń