W dzień powrotu do domu był bałagan. Tata ciągle gdzieś wchodził i wychodził a mama wciąż biegała i mu wszystko podawała. Tylko babcia była spokojna.
Po tym całym pakowaniu wsadzili mnie do fotelika w samochodzie i pojechaliśmy. Mama jak zwykle siedziała obok mnie i mnie zabawiała. Ale minęło trochę czasu a my jedziemy dalej. Babcia z przodu z tatą a ja z tyłu.
O nie! To znowu ta jazda dłuuuuga! Nie! Nie dam się! Będę marudził!
-Mama! Me! BA! Eeeeee! - widziałem, że mama jest coraz bardziej zła ale ja chciałem już wyjść. Pamiętam jak było ostatnim razem. Cały dzień będę im marudził!
Dobra, tata się zatrzymał po coś. Mama mówi, że tankuje. Nie wiem co to znaczy ale dobrze, że stoimy. Tak mnie ten ząbek denerwuje! Swędzi! O! Mamy palec. Do buzi, podrapię się. Mnnnnnnmmmm....
I nagle usłyszałem krzyk mamy:
-Ząbek drugi jest! - Taak? Mam drugiego ząbka? Mamo, swędzi! Oooooo, żel. Mmmmm jak miło.
Chyba się zdrzemnę.
W nocy spałem z mamy paluszkiem w ręce. Trzymała mnie właściwie większość drogi. To dobrze, bo mnie miziała po rączce. Ja lubię. A potem rano dostałem kaszkę w samochodzie i się pobawiłęm trochę zabawkami. Babcia ze mną pogadała a mama odpoczęła.
A potem dojechaliśmy do domku.
Moje zabawki!!!
KOMENTARZ MAMY:
Znowu długo nie pisałam, ale dzieje się tyle rzeczy na raz! Postaramy się je jak najszybciej opisać, może jeszcze dziś wieczorem, bo naprawdę chcielibyśmy już dotrzeć do teraźniejszości. Drugi ząbek synka zaskoczył mnie tak samo jak pierwszy. No i mamy dowód na te śliczne bielutkie kiełki:
Synek już się uspokoił i je więcej. A i ja mam więcej spokoju.
Po przyjeździe nie mogłam nie zauważyć wielkiej radości synka. Rozglądał się wszędzie z uśmiechem na twarzy. Po prostu cieszył się, że jest w domu już. Z babcią, bo przyjechała razem z nami :)